Cząstki
Rozmieniłem się na małe kawałki,
A każdy uważa, że jest najważniejszy,
Każdy pokazuje, że jest najmocniejszy.
A może je użyć do ciała rozpałki?
Jeden wciąż krzyczy, że ma coś z Jezusa.
Drugi nonszalancko bogactwo susa.
Trzeci pod mostem rozstawia swe graty.
Kolejny sypie pomysłami by spłacić raty.
Każdy z nich czuję się dobrze w mym ciele.
Każdy udaje, że jest mym przyjacielem.
Lecz z żadnym nie znajduję porozumienia,
Żaden nie daje mej duszy wytchnienia.
Duszę się mocniej z każdą minutą,
Czas miast kolegą, stał się walutą.
Spokój już nigdy nie będzie błogi,
Nawet jak stanę na własne nogi.
W mej głowie wciąż piszczy,
Każdy plan bezwzględnie się niszczy.
Im bardziej się staram ten mur przeskoczyć,
Tym szybciej zaczynam syzyfowy kamień toczyć.